Rozważanie Ewangelii według św. Mateusza


Tytuły rozważań


ROZDZIAŁ 7


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28


OSTROŻNOŚĆ W OSĄDZANIU (por. Łk 6,37)

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.1 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.2 (Mt 7,1-2)

Trzeba być ostrożnym w określaniu stopnia winy bliźniego

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.” (Mt 7,1-2) Jednym z najczęstszych grzechów jest obmawianie i krytykowanie. Mówi się o wadach i o różnych potknięciach bliźnich, poddaje się krytyce ich postępowanie i słowa. Często w tych obmowach i krytykach dochodzi do osądzania, czyli do przypisywanie winy osobom, o których mówimy. Utożsamia się zło ich słów i czynów z ich winą osobistą, czyli z ich grzesznością. Takie utożsamianie może jednak być błędem. Wielkość grzechu bowiem zależy nie tylko od rodzaju złego czynu, ale także od świadomości i dobrowolności człowieka, który się go dopuszcza. Z tego powodu nie możemy zła czynu jakiejś osoby utożsamiać z wielkością jej winy osobistej. Nie powinniśmy robić tego lekkomyślnie, bo nigdy nie znamy stopnia dobrowolności i świadomości, z jaką ktoś postępował. A od tych dwóch ważnych czynników zależy wielkość czyjegoś grzechu. Nigdy nie znamy w pełni wewnętrznego nastawienia człowieka, jego subiektywnego sposobu rozumowania i oceniania. To zna tylko Bóg, dlatego tylko On potrafi każdego osądzić całkowicie sprawiedliwie. Zamiast osądzać drugiego człowieka, lepiej pomóc mu np. modlitwą i ofiarą w jego intencji. To go zmieni w przeciwieństwie do naszego osądzania, które jemu nic nie daje, a nam szkodzi, bo obciąża nasze sumienia.

Takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą...

Jezus ostrzega tych, którym się wydaje, że wszystko wiedzą o wnętrzu drugiego człowieka, i wydają bezlitosne sądy o jego winie. Mówi: „...takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.” (Mt 7,1-2)

Sąd nad Kościołem i jego ludźmi

Często słyszy się osądzanie Kościoła i ludzi, którzy do niego należą. Występuje nawet kapłan przeciwko kapłanowi, biskup przeciw biskupowi, a kardynał przeciw kardynałowi. Nieraz zarzuty są słuszne, jednak osądza się w taki sposób, by jak najbardziej dokuczyć konkretnemu człowiekowi i równocześnie zaszkodzić całemu Kościołowi, podważyć Jego dobrą i zbawczą misję i odciągnąć od niego. Jesus każdemu przypomina, również tym, którzy stali się sędziami Kościoła lub w Kościele: „Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.” (Mt 7,1-2) Wcześniej czy później dotknie sąd bez litości tych, którzy w osądzaniu innych nie mają litości; tych, którzy kierują się jedynie pragnieniem zemsty i dokuczenia drugiemu, nie wierząc w sprawiedliwy sąd Boży. Ten jednak dokona się nad każdym człowiekiem: nad oskarżanymi na ziemi i nad ich oskarżycielami.

BELKA I DRZAZGA W OKU (por. Łk 6,41-43)

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?3 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku?4 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.5 (Mt 7,3-5)

Obłudne podejście do swoich grzechów

„Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata”. (Mt 7,3-5) Nieraz atakujemy bliźnich za ich grzechy, surowo potępiamy ich, mówiąc sobie: Ja bym czegoś takiego nie zrobił. Nie wiadomo. Bo może w sytuacji człowieka, którego potępiamy, zachowalibyśmy się gorzej niż on. Ponadto z pewnością popełniamy inne grzechy niż te, które nas drażnią u bliźniego, i nie możemy powiedzieć, że są one mniejsze od nich tylko dlatego, że nie są tego rodzaju, co wykroczenia naszego brata czy siostry. Z tego powodu mogą się do nas odnosić słowa Jezusa: „Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata”. (Mt 7,5)

CHRONIENIE ŚWIĘTOŚCI

Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały.6 (Mt 7,6)

Strzec świętości ducha ludzkiego

„Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały”. (Mt 7,6) Przede wszystkim mamy strzec świętości, którą jesteśmy lub powinniśmy być my sami. Przypomina nam o tym św. Paweł słowami: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.” (1 Kor 3,16-17) Nie wolno rzucać swojej świętości duchowej przed świnie zepsucia i fałszywych ideologii. Jeśli to zrobimy, to staniemy się ich ofiarami. Stratują nas one, duchowo poszarpią i zniszczą. Jeśli to zrobimy, to staniemy się ich ofiarami. Stratują nas one, duchowo poszarpią i zniszczą. Nie wolno też wydawać dusz dzieci na pastwę ludzi zepsutych, którzy nie uszanują ich świętości i zachowają się jak przedstawione przez Jezusa świnie, które na perłach się nie znają, ale deptać i szarpać potrafią.

Nie znieważać ciała, świątyni Ducha Świętego

„Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały”. (Mt 7,6) Nie tylko nasz duch jest i powinien pozostać na zawsze świątynią Ducha Świętego (por. 1 Kor 3,16-17). Tą świątynią – jak mówi św. Paweł – są również nasze ciała. „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za (wielką) bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6,19-20) Świątyni naszego ciała i duszy nie powinniśmy – jak mówi Jezus – znieważać przez „dawanie psom” i rzucanie jej różnym „świniom” światowego zepsucia i zwyrodniałych ideologii. „Rzucać się” mamy tylko na kolana przed Bogiem, naszym dobrym Ojcem; przed Jego Synem, Jezusem Chrystusem, który nas odkupił, przelewając swoją drogocenną Krew na krzyżu; i przed Duchem Świętym, aby nas prowadził drogą świętości.

Nie wydawać dzieci w ręce sług szatana

„Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały”. (Mt 7,6) Zostaliśmy odkupieni przez Jezusa Chrystusa. On nabył nas dla Boga za cenę swojej krwi, abyśmy byli święci i nienaganni przed Jego obliczem i w pełni należeli tylko do Niego (por. Ef 1,3-14). Nie powinniśmy zatem rzucać samych siebie w objęcia zepsutego świata, który wzgardził prawdą Bożą i innymi ofiarowanymi mu łaskami. Ten świat bowiem zdepcze nas i zniszczy jak psy i świnie, o których mówi Jezus. Te słowa Jezusa można też odnieść do dzieci, których nie można oddawać na wychowanie osobom zdeprawowanym. Przeciwnie, trzeba świętość ich dusz chronić od deprawujących wpływów ludzi, którzy odrzucili Ewangelię i przez to potrafią tylko „deptać i rozszarpywać” jak psy i świnie.

UFNA MODLITWA (por. Łk 11,9-13)

Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.7 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.8 Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień?9 Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża?10 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.11 (Mt 7,7-11)

Bóg pomaga nie tylko tym, którzy Go proszą

Bóg jest naszym Ojcem, dlatego nam pomaga. Udziela pomocy nie tylko tym, którzy wierzą w Niego i proszą Go. Jednak wierzący i proszący Boga są w lepszej sytuacji niż niewierzący, ponieważ wypływająca z ich wiary ufność ułatwia im życie. Wiedzą, że nie muszą opierać się tylko na swoich kruchych siłach i że ich los nie zależy od jakiegoś ślepego i okrutnego fatum. Zwłaszcza w trudnych sytuacjach mają pociechę w tym, że czuwa nad nimi dobry i wszechmogący Ojciec. Ta ufność pokładana w Bogu może uchronić od samobójstwa, gdy pojawiają się wyjątkowo trudne sytuację. Wierzący w każdej sytuacji zwraca się do Boga, mówiąc do Niego: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie..." Liczy na Ojca nawet wtedy, gdy sam coś potrafi zrobić w jakiejś dziedzinie, np. zapracować na utrzymanie siebie i rodziny. Nawet wtedy liczy na Boga i ufa w Jego pomoc, bo przecież może się zdarzyć, że straci pracę lub zdrowie i nie będzie mógł zarabiać na życie. Ufa Bogu, że również w takich sytuacjach nie pozostawi go bez swojej opieki.

Niektórzy nie chcą Boga o nic prosić

Jezus zachęca: „Proście, a będzie wam dane”. (Mt 7,7) Nie wszyscy jednak proszą Boga. Brak wiary lub pycha może doprowadzić do tego, że człowiek o nic Go nie prosi. Chce odczuwać swoją urojoną moc i potęgę, dlatego nie ugnie ani kolan ani serca przed Bogiem. Trudno sobie wyobrazić Lucyfera, który o coś prosi Boga, pokornie i z poddaniem się Jego woli! Niektórzy zachowują się jak on. W czasie pandemii wielu błaga Boga o jej ustanie, jednak świat jako całość zachowuje się tak, jakby chciał udowodnić Mu, że sam sobie ze wszystkim poradzi. Nawet posługuje się potępianym przez Boga grzechem aborcji, czyli zbrodnią zabijania nienarodzonych dzieci, aby Mu pokazać swoją siłę i niezależność od Niego i od Jego praw. Tak postępując, chcą Bogu udowodnić, że osiągną swój cel, nie postępując według Jego prawa, lecz według swojej woli. Do czego to doprowadzi? To na razie pozostaje tajemnicą.

Ojciec niebieski udziela tylko dobrych darów

Jezus mówi: „Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą”. (Mt 7,11) Skoro Bóg jest chętny do dawania, dlatego powinniśmy Go prosić z ufnością: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.” (Mt 7,7-8) Wszystko, co jest dobre, otrzymamy. Niczego złego nam nie udzieli, gdyż jest Ojcem dobrym. Złem byłoby dla nas coś pozornie dobrego, co utrudniłoby nam osiągnięcie zbawienia. Nieraz prosimy Boga o coś, co mogłoby nam przeszkodzić w osiągnięciu zbawienia. Dobry Ojciec niebieski nie może nam tego dać, bo nas kocha mądrą miłością. Dlatego powinniśmy Go prosić zawsze z takim nastawieniem: „Daj nam to, o co Cię, Ojcze, prosimy, jeśli uważasz, że to będzie dla mnie i dla innych pożyteczne”.

Dobrych darów nieraz nie chcemy

Jezus powiedział: „Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą”. (Mt 7,9-11) Tymi słowami Zbawiciel poucza nas, że wszystko, co mamy od naszego Ojca niebieskiego, jest dobre dla nas jak chleb lub ryba. Bóg jest dobry, dlatego chce nam dawać tylko dobre dary, my jednak nieraz takich darów nie chcemy, np. łask ofiarowanych nam w Jezusie Chrystusie, którego symbolem jest między innymi ryba oraz chleb eucharystyczny. Na tych wielkich darach – umożliwiających nam dojście do nieba – niektórym nie zależy i dlatego może nigdy o nie nie proszą Ojca niebieskiego. Niektórzy ludzie mają nawet pretensje do Niego, że nie wysłuchuje ich próśb o bogactwo, nieograniczony dostęp do rozrywek itp. Proszący o te rzeczy nie zdają sobie sprawy, że gdyby je posiadali, to źle by z nich korzystali i ponieśliby szkodę na duszy.

Porzucanie ze strachu wielkich darów Bożych

Dobry Ojciec niebieski dał nam niezwykły dar swojego Boskiego Serca: swojego Syna, Jezusa Chrystusa, obecnego pod postaciami chleba i wina. Nieraz jednak dostęp do tego daru bywa utrudniony z powodu zamykania kościołów w niektórych krajach lub różnych ograniczeń sanitarnych. Niekiedy jednak wierni mają dostęp do Komunii św., czyli do realnie obecnego Jezusa Chrystusa, jednak zamiast przyjmowania Go wybierają „oglądanie Go” w telewizji lub przez internet. Niektórzy – z lęku przed zarażeniem się – nie przyjmują Komunii św. Boją się Chrystusa, który uzdrawiał wszystkich przychodzących do Niego chorych. Może nawet – zamiast do Niego, Syna Bożego – idą do ludzi, którzy pod kościołami obiecują im zdrowie. Trzeba więc ufnie prosić Ojca niebieskiego, aby umożliwił nam dostęp do „pokarmu nieśmiertelności”, którym jest Jezus Chrystus eucharystyczny, i aby uwolnił od lęku tych, którzy w swoim Stwórcy, Odkupicielu i Boskim Lekarzu widzą zagrożenie dla swojego zdrowia. Prośmy również Wniebowziętą Matkę Najświętszą, żeby Jej Syn nie był lekkomyślnie, ze strachu lub złośliwie przez nikogo odrzucany. Prośmy Ją, aby pomogła nawrócić się tym, którzy prześladują wyznawców Jej Syna. Prośmy także św. Maksymiliana – pozbawionego w obozie Eucharystii, zagłodzonego i zamordowanego śmiercionośnym zastrzykiem, ale obdarzonego życiem wiecznym przez naszego Odkupiciela – żeby ukazywał nam prawdziwe Źródło Życia, Jezusa Chrystusa, Syna Maryi.

Bóg jest lepszy od najlepszych ludzi

„Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą”. (Łk 7,11) Nawet zły człowiek umie dawać dobre dary swoim dzieciom. Najgorszy ojciec nie da kamienia lub jadowitego węża dziecku, które go prosi o jedzenie. Jak wielka zatem musi być hojność Boga, który jest dobry. Ojcowska dobroć Boga ujawniła się w Jezusie Chrystusie. On, Syn Boży, jest najpełniejszym obrazem dobrego Ojca, dlatego tak jak On udzielał i nadal udziela dobrych darów każdemu, kto zbliża się do Niego, aby u Niego szukać pomocy. Chorzy uzyskiwali uzdrowienie, a skruszeni grzesznicy – przebaczenie.

UNIWERSALNA ZASADA POSTĘPOWANIA (por. Łk 6,31)

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.12 (Mt 7,12)

Tak należy postępować w każdej sytuacji

W przeciwieństwie do poleceń i praw ludzkich Boże przykazania i rady nie są skomplikowane. Przykładem może być pouczenie Chrystusa, streszczające w kilku słowach „Prawo i Proroków”: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy”. (Łk 7,12) Wystarczy zastanowić się, czy chcielibyśmy usłyszeć o sobie to, co mówimy o innych, i czy chcielibyśmy być tak traktowani, jak my traktujemy osoby w rodzinie, sąsiadów, współpracowników, podwładnych, spotykanych ludzi. Kiedy się zastanowimy, znajdziemy właściwy sposób postępowania wobec bliźnich. Powyższą zasadę można odnieść również do Boga i zadać sobie pytanie: Czy chciałbym, żeby Bóg traktował mnie tak, jak ja Jego traktuję, żeby poświęcał mi tyle czasu, ile ja Jemu poświęcam każdego dnia, żeby myślał o mnie tak często, jak często ja o Nim myślę, żeby pomagał mi i zajmował się mną w takim stopniu, w jakim Ja zajmuję się realizacją Jego planu na ziemi i przyciąganiem do Niego ludzi? Kierowanie się w życiu powyższą zasadą spowoduje, że wypełnię wszystko, co było istotne w Prawie i u Proroków.

CIASNA I SZEROKA BRAMA (por. Łk 13,23n.)

Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.13 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!14 (Mt 7,13-14)

Nie przyjemności lecz dobra należy szukać

Nie jest najważniejsza wygoda, przyjemność, swoboda, lecz zbawienie wieczne. Nie chwilowego lecz wiecznego szczęścia szuka człowiek mądry, natchniony przez Ducha Świętego. Nie patrzy na to, czy coś jest przyjemne lub nieprzyjemne, lecz na to, czy coś jest dobre lub złe, czy coś prowadzi do zbawienia lub kończy się wiecznym potępieniem. Chociaż łatwiej przechodzi się przez szeroką niż przez ciasną bramę, to jednak Jezus mówi: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby... a ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia...” (Mt 7,13-14)

Wybieramy drogę naszego życia i bramę, przed którą wejdziemy do wieczności

„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14) Życie ziemskie jest drogą do wieczności – wieczności zróżnicowanej, gdyż może nią być niekończące się zbawienie lub potępienie bez końca. Drogę swojego osobistego życia można budować i przebudowywać według dwóch zasadniczych wzorców. Pierwszym jest nauka Jezusa Chrystusa i On sam, Jego przykład, Jego łaski. Można się wesprzeć na Zbawicielu i podążać za Nim, naśladując Go i szukając Jego umocnienia. Będzie to podążanie drogą wierności, wiary, miłości, wspierania innych, pokory i każdego innego dobra. Taki sposób postępowania będzie wymagać wysiłku, lecz doprowadzi do życia wiecznego, czyli do zbawienia. Drogę swojego osobistego życia można ukształtować także według innego wzorca, który nam codziennie proponuje świat. Można podążać drogą egoistycznego używania, samowoli, wykorzystywania innych ludzi, lekceważenia Bożych przykazań, nieumiarkowanego szukania rozrywek. Taki sposób życia jest wygodny, jednak prowadzi do potępienia, gdyż do nieba nie wchodzi żaden egoista.

Niewielu znajduje wąską drogę zbawienia

„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14) Wąska droga to życie w jedności z Chrystusem, to postępowanie według jego nauki i przykładu. Jezus mówi, że „mało jest takich, którzy ją znajdują”. Tak się dzieje, bo droga dobra i ofiar związanych z miłością jest jakby „ukrywana” pośród „przestronnych dróg” i „szerokich bram”, zachwalanych przez ludzi zdeprawowanych. Nieraz – z powodu propagowania wygodnych dróg zła – nawet ci, którzy podążali wąską drogą zbawienia, schodzą z niej i wstępują na wygodną drogą egoistycznej samowoli. Są też słudzy zła i kłamstwa, którzy chcą postawić na przestronnej drodze nieprawości nawet dzieci, niszcząc w nich niewinność od najwcześniejszych lat. Prawdziwi uczniowie Chrystusa nie tylko podążają za Nim ukazaną przez Niego "wąską drogą zbawienia", lecz zachęcają do tego innych, zwłaszcza dzieci, którym ukazują piękno i wartość wyrzeczeń niesionych wraz ze Zbawicielem.

ROZPOZNAWANIE PRAWDZIWYCH I FAłSZYWYCH PROROKÓW (por. Łk 6,43-45)

Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami.15 Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi?16 Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.17 Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.18 Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.19 A więc: poznacie ich po ich owocach.20 (Mt 7,15-20)

Prawdziwy prorok mówi w imieniu Boga i do Niego prowadzi

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?” (Łk 7,15-16) Prawdziwi prorocy nie mówią we własnym imieniu ani nie przekazują kłamliwych treści podsuniętych im przez piekło, lecz przemawiają w imieniu Boga. Głoszą innym to, co Bóg chce im przekazać. Ich autentyczność poznaje się po dobrych owocach, które przynoszą przez swoją posługę. Najważniejszym dobrym owocem jest to, że zbliżają ludzi do Boga: przypominają o Nim, uczą szacunku i miłości do Niego, pobudzają do pełnego pobożności kontaktu z Nim i do wypełniania Jego woli. Jeśli czyjeś „prorokowanie” nie zbliża innych do Boga w sposób prawdziwy, to jest proroctwem o wątpliwym Bożym pochodzeniu.

Wilki zatruwające ludzkie umysły pustką

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach.” (Mt 7,15-16) Fałszywymi prorokami, podobnymi do przebranych za owce drapieżnych wilków, mogą być nawet pasterze Kościoła i teolodzy. Można ich rozpoznać po owocach. Fałszywi prorocy nie prowadzą do Chrystusa, lecz do samych siebie, do swoich idei. Są duchowni, którzy nie głoszą Chrystusa, lecz jakieś „ogólniki filozoficzne i teologiczne”. Część słuchających ich ludzi nie rozumie ich i wyobraża sobie, że słyszane puste słowa są niezwykłą mądrością, przekraczającą ich zdolności poznawcze. I są pełni podziwu dla pustych słów rzekomej mądrości, które nie mają w sobie mocy rozbudzenia i umocnienia wiary. I tak ci „fałszywi prorocy” – nawet jeśli nie wygłaszają herezji – to napełniają umysły słuchaczy bezużytecznymi formułami słownymi, bez żadnych treści, które mogłyby pobudzić do wiary w jedynego Zbawiciela.

Strzec się fałszywych dobroczyńców ludzkości

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach.” (Mt 7,15-16) Fałszywi prorocy, czyli wilki w owczej skórze, mylą swoją powierzchownością łagodnej i dobrej owcy. Chociaż są okrutnymi i niebezpiecznymi drapieżnikami, to jednak udają dobroczyńców ludzkości, inteligentnych myślicieli, zwiastunów postępu, wyzwolenia, wolności i nie wiadomo czego jeszcze. Często są pochlebcami, którzy dla zyskania popularności ukrywają się za maską działacza, zatroskanego o prawa jakiejś grupy społecznej lub o jakieś „światowe dobro”. Te „wilki w owczej skórze”, chociaż zachowują się jak przyjazne owce, rozszarpują duchowo tych, którzy lekkomyślnie otwarli się na nich i przyjęli ich zwodnicze nauki, humanitaryzm, wyrozumiałość. Mając na uwadze udawanie i maskowanie się fałszerzy Bożej prawdy, Jezus mówi: „Strzeżcie się.... Poznacie ich po owocach”. A tym najważniejszym owocem, po którym odróżnia się prawdziwych posłańców Bożych od posłańców zła, jest to, czy przyciągają do Boga i do Jego przykazań lub, przeciwnie, odciągają od Niego i od Jego praw, sprowadzając na ścieżki egoistycznej samowoli. Fałszywy prorok nie powie szczerze: „Jezus jest moim, twoim, naszym Zbawicielem. Za Nim podążajcie, tylko Jego słuchajcie. Jemu w pełni zaufajcie!". Nie, takie słowa nie przejdą mu przez jego "wilcze" gardło. Takich słów się wstydzi.

„Prorocy” maskujący swoją wiarę w Jezusa Chrystusa

Niektórzy wyznawcy Chrystusa nie mają odwagi przyznać się publicznie i otwarcie do Niego – do tego, że wierzą w Jego moc i w Jego zbawienie, że Mu ufają. Zamiast dawać otwarte świadectwo ukrywają Go pod wytartymi określeniami (brzmiącymi jak pobożne slogany) takimi jak: „tradycyjne wartości”, „chrześcijańskie korzenie”, wartości chrześcijańskie”. Chociaż te wyrażenia przedstawiają prawdę, to równocześnie doskonale nadają się do tego, by – z powodu braku odwagi – nie mówić o Jezusie wprost, by Go ukrywać przed innymi,

Fałszywi prorocy bez wiary

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach.” (Mt 7,15-16) Może się zdarzyć, że nawet duchowny, teolog czy katecheta nie ma wiary lub posiada wiarę „martwą”. Martwa wiara to uznawanie istnienia Boga bez życia w jedności z Nim. Człowiek z taką wiarą podobny jest do kogoś, kto wierzy w istnienie pozaziemskich cywilizacji, jest przekonany, że gdzieś we wszechświecie istnieją istoty rozumne, ale on nie ma z nimi żadnego kontaktu. Podobnie jest z człowiekiem mającym martwą wiarę: nie ma on kontaktu z Bogiem, chociaż wierzy w Jego istnienie, a nawet – jeśli jest teologiem – potrafi o Nim dużo powiedzieć, gdyż posiada wiedzę przekazaną mu przez tych, którzy żyli wiarą: przez chrześcijańskie otoczenie, rodziców, katechetów, wykładowców teologii. Jak można znać nawet bardzo dobrze różne religie świata nie będąc wyznawcą żadnej z nich, tak możliwa jest również znajomość teologii katolickiej bez żywej wiary w Chrystusa. Zdarzali się i, niestety, mogą się zdarzać nawet katecheci, którzy deklarują się jako osoby niewierzące. Co zrobić, żeby nie stać się „niewierzącym” chrześcijaninem? Odpowiedź jest jedna: mieć kontakt z Bogiem prawdziwym głównie przez modlitwę serca, czyli przez modlitwę szczerą, wypływającą z głębi duszy. Taka modlitwa odżywia wiarę i chroni ją przed zanikiem – nieraz niezauważalnym przez tego, który ją traci.

Fałszywi prorocy-wizjonerzy

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach.” (Mt 7,15-16) Do fałszywych proroków, czyli niebezpiecznych wilków udających dobre owce, zaliczają się także głosiciele nieprawdziwych objawień. Bóg nie jest niczym ograniczony, dlatego może nas pouczać w dowolny sposób, także przez różne objawienia. I tak się działo na przestrzeni historii. Jednak pojawiali się również ludzie, którzy głosili nieprawdziwe objawienia Boże, bo w rzeczywistości ich nie otrzymali ani od Boga ani od kogoś, kogo On posłał, np. od Maryi, anioła, jakiegoś świętego. Nieraz tacy fałszywi prorocy zakładają nowe wyznania religijne, zmieniają naukę objawioną. Fałszywych wizjonerów odróżnia się od prawdziwych przekazicieli Bożego objawienia po ich owocach. Są prawdziwymi posłańcami Bożymi, jeżeli to, co głoszą, zbliża innych do Boga, wywołuje w nich spontaniczną modlitwę uwielbienia, dziękczynienia, skruchy; pobudza do spotkań z Nim przez sakramenty; rozbudza miłość i cześć do Maryi i do Kościoła ustanowionego przez Chrystusa; wzbudza w sercu pragnienia, które ma w sobie Jezus i Jego Matka.

Pozory dobra i prawdy

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach.” (Mt 7,15-16) Wszyscy fałszywi prorocy mają coś wspólnego – to mianowicie, że kłamstwo przedstawiają jako prawdę, a zło – jako dobro. Pozorami dobra i prawdy, kpiną, ośmieszaniem, straszeniem omamiają, okłamują, wprowadzają w błąd, manipulują, oszukują. Nie opowiadają się jednoznacznie za prawdą i dobrem, robią ukłony w stronę zła. Prawdziwy prorok nigdy dobra nie nazwie złem, a zła – dobrem. Nieraz wynajmuje się i opłaca różnych „fałszywych proroków” – szczególnie w środkach społecznego przekazu – aby siali zamęt, szerzyli fałszywe wiadomości, zaciemniali prawdę, atakując, ośmieszając i pozbawiając autorytetu tych, którzy ją przekazują. Zdeprawowani fałszywi prorocy nie zbliżają do prawdziwego Boga, lecz do bożków; nie uczą dróg prawości, lecz demoralizują; nie karmią prawdą, lecz kłamstwem.

FAłSZYWA RELIGIJNOŚĆ (por. Łk 6,46)

Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.21 Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?"22 Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"23 (Mt 7,21-23)

Puste słowa nie mają znaczenia dla Boga

„Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.” (Mt 7,21) Tak wzniosłe słowa jak: „Panie, Panie!”, mogą stać się słowami oszukującymi wszystkich oprócz Boga. Mogą oszukiwać tego, kto je wypowiada, i tych, którzy je słyszą, gdyż nie muszą wyrażać ani prawdziwej czci wobec Boga, ani autentycznej więzi z Nim. Nie muszą też być znakiem, że ktoś podąża drogą prowadzącą do królestwa niebieskiego, gdyż wchodzą do niego tylko ludzie spełniający wolę Ojca, który jest w niebie. Jeśli zatem ktoś praktykuje religię „słowną”, polegającą na wypowiadaniu pobożnych słów, a nie czyni woli Bożej, to człowiek taki żyje w złudzeniu, że stoi na drodze prowadzącej do królestwa niebieskiego. Myli się jednak, bo tą drogą podążają tylko ci, którzy wypełniają wolę Bożą, czyli ci, którzy żyją zgodnie z Bożymi przykazaniami. Przykład takiego życia dała nam Maryja.

„W owym dniu”

„Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" (Mt 7,22-23)” Jezus mówi o dniu, w którym ujawni się, kto naprawdę żył w jedności z Bogiem przez wypełnianie Jego woli, a kto trwał przy Nim tyko pozornie. Tym dniem będzie sąd szczegółowy nad duszą po śmierci i sąd ostateczny na końcu dziejów. Tym, którzy czynili nieprawość, nie pomoże nawet to, że posiadali nadzwyczajne dary charyzmatyczne takie jak zdolność prorokowania, wypędzania złych duchów i czynienia cudów. Te dary może przyniosły jakieś dobro Kościołowi, jednak posługującym się nimi nieprawym ludziom nie zapewniły zbawienia, gdyż ono zależy od wypełniania woli Bożej w swoim życiu – woli wyrażonej w Jego przykazaniach, głównie w przykazaniu miłości.

Nigdy was nie znałem

„Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" (Mt 7,23) W dniu sądu Bóg powie o tych, którzy czynili nieprawość, że nigdy ich nie znał. Można to rozumieć w znaczeniu; „Nigdy was nie znałem jako moich wiernych wyznawców i uczniów, w których ujawniała się Moja miłość”. Te słowa mogą się odnieść do oddalonych od Niego duchowo kapłanów, którzy, którzy mimo swojego duchowego oddalenia od Chrystusa, nauczali w Jego imieniu, uwalniali opętanych z mocy szatana i czynili wielkie cuda, którymi są sakramenty. Kościół naucza, że niegodni kapłani sprawują sakramenty ważnie, ale to ich działanie nie zapewni im zbawienia, bo do tego trzeba spełniać wolę Bożą. Kapłani żyjący w grzechu śmiertelnym ważnie sprawują Eucharystię, powodując cud przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa, ważnie też odpuszczają grzechy, uwalniając od nich i wzmacniając odporność duchową na ataki złych duchów. Jeśli głoszą Ewangelię, to przyczyniają się do umocnienia wiary. Jeśli jednak ich działaniu nie towarzyszy życie zgodne z wolą Bożą, lecz nieprawość, to nie wejdą do królestwa Bożego, a sam Bóg powie im, że ich nigdy nie znał jako tych, w których Jego miłość mogła się ujawniać w sposób pełny.

„Panie, Panie” wymawiane w różnych religiach świata.

„Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.” (Mt 7,21) Te słowa Jezusa są ostrzeżeniem dla tych, którym się wydaje, że można pustymi słowami oddawać chwałę Bogu i osiągnąć przez to zbawienie. Pouczenie Jezusa odnosi się do wszystkich ludzi: do chrześcijan i do wyznawców innych religii. Wszyscy wyznawcy religii niechrześcijańskich na całym świecie – podobnie jak chrześcijanie różnych wyznań – są przekonani, że tylko ich wierzenia są prawdziwe, że tylko oni we właściwy sposób czczą jakąś istotę, istoty lub nadprzyrodzoną moc. Równocześnie wyznawcy wszystkich religii świata dzielą się – podobnie jak chrześcijanie – na tych, którzy starają się żyć sprawiedliwie, uczciwie, dobrze i na takich, którzy wolą czynić nieprawość. Każdy człowiek jako istota wolna coś wybiera – uczciwość, troskę o bliźnich lub wykorzystywanie i krzywdzenie ich. Bóg dostrzega te wybory, które dokonują się w każdym człowieku i – jak mówi św. Piotr – „w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,35).

Nie same usta lecz łaska i serce zbliżają nas do Boga

„Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.” (Mt 7,21) To nie przez usta wypowiadające coś do Boga do Niego należymy. Blisko Niego i miły Mu jest ten, kto spełnia Jego wolę i według Jego przykazań układa całe swoje życie: „w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,35). To nie puste słowa zapewniają nam zbawienie, lecz słowa i czyny, do których pobudza działająca w nas łaska Chrystusa, wysłużona nam przez Niego na krzyżu. Ta łaska może zadziałać w każdym człowieku i pobudzić Go dobra, które jest miłe Bogu. Zwrócił na to uwagę św. Piotr słowami: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie.” (Dz 10,34-35) Łaska Chrystusa działa wszędzie tam, gdzie On, nasz Zbawiciel, ją pośle i gdzie nie zostanie dobrowolnie odrzucona. Może działać także w tych osobach, które o niej nic nie wiedzą, bo o niej nic nie słyszały. Działanie łaski Chrystusa w takich ludziach ujawnia się w czynieniu przez nich dobra, w szukaniu prawdy, w unikaniu czynienia zła. Tacy ludzie słuchają głosu sumienia, które podpowiada im, co jest dobrem, a co – złem. Bóg, która zna wszystko, wie, kto – nieraz zupełnie nieświadomie – przyjmuje Jego łaskę i według niej żyje, a kto ją marnuje i odrzuca.

(Więcej o zbawieniu niechrześcijan tutaj

BUDOWANIE NA SKALE LUB NA PIASKU (por. Łk 6,46-49)

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale.24 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.25 Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku.26 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki».27 Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.28 Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.29 (Mt 7,24-29)

Deszcze, potoki i wichury zamętu

„Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony”. (Mt 7,25) Bezpieczny jest ten, kto zbudował swoje życie na Jezusie Chrystusie, prawdziwym Synu Bożym. Będzie atakowany różnymi wichurami, ulewami i potokami przez szatana i ludzi, jednak budowla jego życia nie zawali się. Jezus będzie dla niego pociechą w trudnych momentach, a Jego nauka będzie przewodnikiem w chwilach zamętu, do których zaliczają się nasze dni, bo nawet liczni pasterze Kościoła nie nauczają jednoznacznie, co jest dobrem, a co – złem. Wielu różnych fałszywych proroków przedstawia do dobro jako wielkie zła, a zło – jako dobro. Tylko przylgnięcie do Chrystusa, do Jego Ewangelii, do Jego nauki o krzyżu prowadzącym do zmartwychwstania może się stać fundamentem życia w dniach wichrów, ulew i potoków zamętu. Łaska wysłużona na krzyżu przez Jezusa pomaga ostać się duchowej budowli naszego życia w chwilach różnych nawałnic.

Budowla na piasku

„Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.” (Mt 7, 26-27) Tym piaskiem, na którym wielu chętnie buduje swoje życie, jest bogactwo materialne. Ono kusi, daje poczucie solidności, siły, mocy, bezpieczeństwa, jakby było najtrwalszym i najmocniejszymi – a przez to najbardziej odpowiednim – fundamentem dla naszego życia. Jezus poucza jednak, że największym bogactwem, na którym trzeba budować swoje życie jest On, Syn Boży i Jego nauka. Nie ma nic cenniejszego i trwalszego niż Boski Zbawiciel, Jego słowo i Jego łaska. Z niczym nie można też porównać skarbu, który możemy mieć w niebie. Złoto nie jest odpowiednim materiałem, by z niego uczynić fundament budowli naszego życia.

Budowanie życia na „piasku” ziemskiej potęgi

„Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku”. (Mt 7,26) Oprócz bogactwa innym kuszącym „piaskiem”, na którym niektórzy opierają swoje życie i działalność, jest potęga ludzkich władców, przywódców, elit, organizacji, partii. Szukają ich wsparcia, a często także pieniędzy, które otrzymują za wyświadczane im usługi. Przez wiązanie się z nimi, uległość, służalczość często mają jakiś udział w ich władzy. Taki sposób życia wydaje się im być dobrym i solidnym zabezpieczeniem swojego bytu. Złudnego poczucia znaczenia dodaje też im uległość podwładnych, wywołana bardzo często przez strach. Taki fundament życia jest jednak „piaskiem”, o którym mówi Jezus w swojej przypowieści. Łatwo może być wypłukany przez deszcz i wydmuchany przez wiatr. Historia ludzkości poucza, że żaden władca ziemski nie trwał wiecznie. Przeminął, a wraz z nim – jego ziemska świetność, wszyscy jego zwolennicy i współpracownicy. Jedynym Panem i to naprawdę wszechmogącym jest Bóg. On chętnie dzieli się swoją mocą z tymi, którzy tak jak On pragną kierować się w życiu mądrą miłością. Tych wspiera i daje im coraz to większą moc działania. Nawet jeżeli zabrania się im robić coś dobrego na ziemi, to jednak dysponują potężną mocą modlitwy, ofiary i umartwienia. A kiedy umierają, to potęga ich miłości nie maleje, lecz – przeciwnie – staje się jeszcze większa. Wlana w nich przez Ducha Świętego Boża miłość kontynuuje swoje wzmocnione potężne oddziaływanie. Cieszą się na wieki mocą udzielonej im na zawsze Bożej miłości.

Budowanie życia na „piasku” ziemskiej chwały

„Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku”. (Mt 7,26) Oprócz bogactwa i władzy jeszcze innym „piaskiem”, na którym wielu chętnie buduje swoje życie, jest rozgłos i sława. To ma rzekomo zapewnić człowiekowi wszystko, za czym tęskni jego serce. Tak się jednak nie dzieje. Sława tego świata przemija. Jedne gwiazdy ziemskie są przyćmiewane i zastępowane przez inne, które błyszczą przez jakiś czas, aby ustąpić miejsca jeszcze innym. Prawdziwą i wieczną chwałę zapewnia tylko Bóg. W Jego wiecznym królestwie nikt nie jest zapominany, odsuwany na margines ani zastępowany przez kogoś innego. Żaden zbawiony nie musi szukać sławy i rozgłosu, bo jest dostrzegany i kochany przez Boga i przez wszystkie zbawione istoty. Zdobyta przez współpracę z łaską Chrystusa świętość nigdy nie przemija i staje się w niebie blaskiem chwały. Nikt jej nie przyćmiewa w niebie, bo jest ona jedyna i niepowtarzalna w każdym zbawionym.

Sypki piasek i twarda skala

„Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku”. (Mt 7,26) Piasek jest sypki, bo składa się z licznych ziarenek, które nie są ze sobą powiązane. Z tego powodu nie nadaje się na fundament pod budowlę. Podobnym do piasku zwodniczym fundamentem dla ludzkiego życia mogą być różne mody, filozofie, sekty, ideologie, kaprysy, pomysły, chwilowe przyjemności itp. Każdy z tych elementów przypomina pojedyncze ziarnko piasku, na którym nie można niczego zbudować. Człowiek, który na tym wszystkim opiera swoje życie, nie ma mocnego i stałego fundamentu. Trwałe jest tylko to, co pochodzi od niezmiennego i wiecznego Boga. Dlatego Ojciec niebieski dał nam swojego Syna, aby wniósł stałość do naszego życia. Każde słowo Zbawiciela jest trwałe jak skała, dlatego można według niego żyć. Wysłużone przez Jezusa Chrystusa na krzyżu łaski, jeśli są przyjmowane, dają człowiekowi coś, co czyni go podobnym do niezmiennego i wiecznego Boga – przede wszystkim przez wierną i trwającą wiecznie miłość.


ÓSMY ROZDZIAŁ EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA

(Omówienie prawd wiary dla małych dzieci można znaleźć tutaj)

Autor komentarza: ks. Michał Kaszowski



Tytuły rozważań