Rozważanie Ewangelii według św. Mateusza
ROZDZIAŁ 23
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28
OSTRZEŻENIE PRZED UCZONYMI W PIŚMIE
Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:1 «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.2 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.3 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.4 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.5 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.6 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.7 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.8 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.9 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.10 Największy z was niech będzie waszym sługą.11 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.12 (Mt 23,1-12)
Piękne słowa i złe czyny
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.” (Mt 23,2-4) Te surowe słowa Jezusa – skierowane bezpośrednio do uczonych w Piśmie i faryzeuszów – znalazły się w Piśmie Świętym, ponieważ odnoszą się nie tylko do obłudników Jego czasów, ale także do obłudnych wychowawców wszystkich wieków – także do rodziców. W każdej grupie wychowawców różnego rodzaju można znaleźć takich, którzy „mówią, ale nie czynią”, którzy nakładają na ramiona wychowanków i podwładnych ciężary wielkie i nie do uniesienia, „lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”. Ci rodzice, wychowawcy i przełożeni swoim przykładem zacierają to, co głoszą słowem. W życiu Jezusa i Jego Matki, Maryi, nic takiego nie miało miejsca. Swoimi czynami i słowami zawsze ukazywali i nadal pokazują nam tylko dobro.
Ciężary nie do uniesienia
„Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”. (Mt 23,4) Człowiek powinien nieść brzemię zobowiązań, które nakłada na niego prawdziwa miłość do Boga i do bliźniego. Tego wymaga od nas Bóg w swoich przykazaniach. Niesienia tego brzemienia trzeba też uczyć innych, ale należy je nieść również samemu. O brzemieniu związanym z miłością Jezus powiedział: „...jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. (Mt 11,30) Nieraz jednak nakłada się na innych różne ciężary, które nie służą żadnemu dobru. Brzemion i obowiązków, które nie prowadzą do dobra i rozwoju, nie powinno się nikomu kłaść na ramiona. W dzisiejszych czasach nakłada się nieraz różne ciężkie obowiązki w imię ocalenia klimatu. Problemem jest jednak to, czy te „brzemiona” naprawdę służą dobru ludzkości albo są podstępnym, ubranym w piękne słowa i bazującym na ludzkiej naiwności oszustwem, które zapewnia jakiejś grupie czerpanie wielkich korzyści ekonomicznych kosztem innych.Prawda jest prawdą pomimo czyjegoś gorszącego zachowania
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią”. (Mt 23,2-3) Uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy zasiedli na katedrze Mojżesza, nie byli kapłanami, mimo to Jezus uznał ich posługę na użyteczną. Mieli bowiem wyjaśniać ludowi natchnione Księgi i uczyć przestrzegania zasad moralności. Taka posługa nauczycielska jest potrzebna w każdym narodzie. Również Żydzi jej potrzebowali. Chociaż wielu z tych „zasiadających na katedrze Mojżesza” zepsuło się moralnie, to jednak Jezus nie powiedział, że trzeba ich obalić. Nie powiedział też, że nie należy ich słuchać. Przeciwnie, nakazał to czynić. Powiedział, że należy czynić i zachowywać wszystko, co polecą, czyli – podążać za głoszoną przez nich prawdą i dobrymi nakazami moralnymi. Zbawiciel nie zanegował jednak ich zepsucia i demoralizowania ludu przez ich postępowanie. Uznał, że ich uczynki są złe, dlatego nie należy ich naśladować. Trzeba jednak odróżnić zdeprawowanie instytucji i człowieka od dobra, które czynią, i od dobrych nauk, które głoszą. To pouczenie nie straciło nigdy swojej aktualności. Było i nadal jest potrzebne w czasach istnienia i działania Kościoła Chrystusowego. Jego Założyciel był święty i nieskalany żadnym grzechem. Tego jednak nie można powiedzieć o członkach utworzonego przez Niego Kościoła, gdyż jest on ludem dopiero dążącym do świętości. Było i jest w nim wiele zgorszeń podobnych do tych, które istnieją i nawet są tolerowane poza nim, a do niektórych nawet się nieraz zachęca nawet młodzież i dzieci. Według wskazówki Jezusa gorszących zachowań ludzi Kościoła nie należy naśladować, jednak za głoszoną przez Kościół Ewangelią trzeba podążać zawsze.
Obłudnicy powiększający filakterie i wydłużający frędzle u swoich płaszczów
„Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.” (Mt 23,3-5)
Słowa Jezusa są upomnieniem tych wszystkich, którzy jak zdeprawowani uczeni w Piśmie i faryzeusze podają wzniosłe nauki, ale się do nich nie stosują. Wymagają od innych bardzo dużo, a od siebie niewiele lub nic. Faryzeusze i inni obłudnicy, o których mówi Jezus, dla ukrycia przed ludem swojego zdeprawowania i pustki duchowej, spełniali jakieś dobre czyny celowo na oczach ludzi. Pragnęli wzbudzić podziw. Ponieważ świętości i cnót nie było widać w ich życiu, dlatego przykuwali wzrok ludzki do zewnętrznych pozorów rzekomego stałego wpatrywania się w Boże słowo i przykazania. Temu oszukiwaniu ludzi służyło powiększanie filakterii i wydłużanie frędzli u swoich płaszczów.
Filakterie były przyczepionymi do czoła lub ramienia szkatułkami ze skóry, w których przechowywano fragmenty pięciu pierwszych ksiąg Starego Testamentu. Ich noszenie miało stale przypominać o słowie Bożym, jak o tym czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa: „Weźcie przeto sobie te moje słowa do serca i duszy. Przywiążcie je sobie jako znak na ręku. Niech one będą wam ozdobą między oczami. Nauczcie ich wasze dzieci, powtarzając je im, gdy przebywacie w domu, gdy idziecie drogą, gdy kładziecie się i wstajecie.” (Pwt 11,18-19) Obłudni wykonawcy Prawa Bożego powiększali filakterie, aby ludzie dobrze widzieli, jak ważne jest dla nich słowo Boże, bo mają je w większych niż inni pudełeczkach, przyczepionych rzemykami do czoła. Faktycznie, nosili w szkatułkach zapisane słowo Boże, jednak nie „wzięli ich sobie do swoich serc i duszy (Pwt 11,18).
Obłuda ujawniała się także w wydłużaniu „frędzli u płaszczów”. Frędzle te miały noszącym je stale przypominać o dziesięciu Bożych przykazaniach, jak o tym pouczył Bóg Mojżesza: „Dla was będą te frędzle, a gdy na nie spojrzycie, przypomnicie sobie wszystkie przykazania Pana, aby je wypełnić – a nie pójdziecie za żądzami swego serca i oczu, przez które plamiliście się niewiernością – byście w ten sposób o wszystkich moich przykazaniach pamiętali, pełnili je i tak byli świętymi wobec swojego Boga”. (Księga Liczb 15,39-40) Obłudnicy wydłużali je, aby pokazać otoczeniu, że na przykazaniach Bożych zależy im bardziej niż innym ludziom. Wszystko to były jednak pozory, którymi Boga oszukać się nie da, bo tak naprawdę to nie starali się być „świętymi wobec swojego Boga”. Chcieli uchodzić za sprawiedliwych tylko przed ludźmi.
Wielkie ciężary nakładane na ramiona innych
„Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”. (Mt 23,4) Wielkim dobrem, którego nauczali uczeni w Piśmie i faryzeusze, były przykazania Dekalogu. Bóg dał je z miłości do swoich stworzeń, ludzi, aby nie zdegenerowali swojego człowieczeństwa, aby nie zamienili w koszmar ziemskiego życia i nie zatracili się po śmierci na zawsze w piekle. Uczeni w Piśmie i faryzeusze nie poprzestali jednak na Dekalogu i innych dobrych prawach. Dodali do dziesięciu Bożych przykazań mnóstwo przepisów, które stały się ciężkim brzemieniem dla ludzi, a ponieważ były faktycznie ciężarem nie do uniesienia, dlatego sami nawet palcem ich nie ruszali. To właśnie Jezus surowo napiętnował. Zło ich postępowania, dręczenie ludzi i zaciemnianie obrazu Boga jako dobrego Ojca doskonale przedstawia Poemat Boga-Człowieka, Marii Valtorty. Czytamy w nim: „Biada wam, doktorzy Prawa, gdyż nakładacie na ludzi ciężary, których nie mogą unieść, czyniąc karę z ojcowskiego Dekalogu, danego przez Najwyższego Swemu ludowi." On zaś z miłością i z miłości dał go wam, aby człowieka – wieczne dziecko, nieroztropne i pozbawione wiedzy – wspomagał sprawiedliwy przewodnik. Wy zaś miłosne cugle - którymi Bóg obejmował Swe stworzenia, aby mogły iść naprzód Jego drogą i dojść do Jego serca – zastąpiliście stosami kamieni, ostrych, ciężkich, uciążliwych. [Zastąpiliście je] labiryntem przepisów, koszmarem skrupułów, które przygniatają człowieka, odwodzą od drogi, zatrzymują, wywołują lęk przed Bogiem jak przed nieprzyjacielem. Stawiacie przeszkody w marszu serc do Boga. Oddzielacie Ojca od Jego dzieci. Przez wasze przeciążenia zaprzeczacie temu słodkiemu, błogosławionemu, prawdziwemu Ojcostwu. Sami jednak nie dotykacie nawet końcem palca tego jarzma, do którego niesienia zmuszacie innych. Uważacie się za usprawiedliwionych przez samo nałożenie ich [na innych]”. (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka 4/103. Więcej o tym wspaniałym dziele, prawdziwym darze Nieba, pomagającym dobrze zrozumieć Pismo Święte – tutaj)
Zniewolenie przez pragnienie zaszczytów i wyróżnień
„Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.” (Mt 23,6) Upominani przez Jezusa uczeni w Piśmie i faryzeusza szukali tego, co według zwyczajów jest wielkie w oczach ludzi. Na to, co jest wielkie w oczach Bożych, nie zważali. Jeśli ktoś postępuje jak ci ludzie, to staje się niewolnikiem wybranego przez siebie pana, którym w tym wypadku jest próżność i pycha. Nie jest to jedyny tyran, któremu możemy się poddać. Może nim być każdy grzech – zwłaszcza grzech główny: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo i rozleniwienie duchowe.
Pycha jednostek i narodów
„Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.” (Mt 23,7) Przekonani o swojej wielkości uczeni w Piśmie i faryzeusze oczekiwali pozdrowień i tytułowania. Chcieli uchodzić za ludzi wyjątkowych. Ich postawa jest często spotykana także dzisiaj. Pycha, która kryje się za takim nastawieniem do innych, ciągle dotyka jednostki i całe społeczności. Wiele jest narodów (a może nawet wszystkie?), które uważają się za lepsze jeśli nie od wszystkich, to przynajmniej od niektórych innych społeczności. Myślą, że wszystko u nich jest najlepsze i że są „mesjaszem” dla innych narodów – gorszych od nich. Taką postawę uczonych w Piśmie i faryzeuszów zakwestionował Jezus. Ludzie i całe narody nie powinny popadać w samouwielbienie i przyjąć w pokorze słowa natchnionego proroka Barucha. Zaadresował je do swojego narodu, ale odnoszą się one także do innych, także do tych państw, który uważają się za światło dla innych społeczeństw. U Proroka czytamy:
„Panu, Bogu naszemu, należna jest sprawiedliwość, nam zaś rumieniec wstydu na twarzy, jak to jest obecnie, oraz każdemu człowiekowi na ziemi judzkiej i mieszkańcom Jeruzalem, królom, zwierzchnikom, kapłanom, prorokom i przodkom naszym, ponieważ zgrzeszyliśmy przed Panem, nie wierzyliśmy Jemu, nie byliśmy posłuszni głosowi Pana, Boga naszego, by pójść za przykazaniami, które nam dał.
Od czasu, kiedy Pan wyprowadził przodków naszych z ziemi egipskiej, aż do dnia dzisiejszego byliśmy niewierni wobec Pana, Boga naszego, byliśmy tak niedbali, iż nie słuchaliśmy Jego głosu. Przylgnęły przeto do nas nieszczęścia i przekleństwo, jakimi Pan zagroził przez Mojżesza, sługę swego, w dniu, w którym wyprowadził przodków naszych z Egiptu, aby nam dać ziemię opływającą w mleko i miód, jak to jest i obecnie. Nie byliśmy posłuszni głosowi Pana, Boga naszego, przekazanemu we wszystkich mowach proroków, których posłał do nas. Każdy chodził według zamysłów swego złego serca, służyliśmy bowiem cudzym bogom i czyniliśmy, co jest złe w oczach Pana, Boga naszego.” (Ba 1, 15-22)
Kiedy słowa proroka Barucha były czytane publicznie, ludzie „płakali, pościli i modlili się przed Panem” (Ba 1,5). Gdyby jednak były przeczytane przed różnymi narodami, jako odnoszące się do nich, do ich przeszłości i teraźniejszości, wielu by się obraziło i mówiło: „Do innych narodów to pasuje, ale z pewnością nie do naszego”.
Czynić wszystko dla Boga, który widzi w ukryciu
„Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.” (Mt 23,5) Spełnianie uczynków, aby się ludziom pokazać, to wielka pokusa, która atakowała nie tylko faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Atakuje każdego: zrób to tak, aby ktoś to zauważył, pochwalił, podziwiał, powiedział innym, wynagrodził. Jezus uczy innego postępowania: czynić wszystko tak, aby się to podobało Bogu, aby było miłe w Jego oczach. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mt 6,1) A jeżeli ktoś widzi nasze dobre czyny, to powinny one go pobudzać do wychwalania Boga, Źródła wszelkiego dobra. „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mt 5,16)
Nie zacierać tytułami faktu równości i braterstwa
„Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.” (Mt 23,6-8)Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że wszędzie robią wiele rozgłosu wokół siebie i szukają wyróżnień czysto ludzkich. Pragną zaszczytów na ucztach, w synagogach, na rynkach. Domagają się nawet tego, by ludzie w mówieniu o nich i w zwracaniu się do nich zaznaczali ich wielkość. Chcieli, by przyznawali im tytuł „Rabbiego”, czyli nauczyciela. Ten tytuł miał przyciągać uwagę do ich osoby i przez to odciągać ją od Boga i Jego Syna. Jezus przypomniał, że tak nie może być. Ludzie nie powinni z powodu pychy i próżności tak siebie tytułować, by odciągać uwagę od Boga i zaprzeczać fundamentalnej równości wszystkich ludzi, albowiem jeden jest nasz Nauczyciel, a my wszyscy braćmi jesteśmy. Niestety, „tytułomania” nie znikła z życia również w naszych czasach. Usprawiedliwia się ją, a często nawet pielęgnuje, zacierając przypomnianą przez Jezusa podstawową prawdę: „wy wszyscy braćmi jesteście”. (Mt 23,8)
Nie przysłaniać sobą Ojca ani Jego Syna, Jezusa Chrystusa
„Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.” (Mt 23,8-10) Najwyższym Nauczycielem, Ojcem i Mistrzem jest Bóg. Nam, jako ludziom, czyli stworzeniom Bożym, nie wolno się stawiać przed naszym Panem lub nawet obok Niego. Nie powinniśmy się domagać od ludzi traktowania nas jak półbogów lub bogów. Mamy zwracać się w swoim sercu do Boga jak do Ojca wszystkich ludzi, a do Jego Syna, Jezusa Chrystusa jak do naszego Rabbiego-Nauczyciela i Mistrza. Tak jak Jan Chrzciciel nie do siebie lecz do Niego mamy przyciągać ludzi, którzy przychodzą do nas i może nawet nas podziwiają i obdarowują różnymi tytułami. Jeśli nasze serce będzie całkowicie zwrócone do Boga, do Jezusa Chrystusa, to nie będziemy skupiać ludzkiej uwagi na sobie i nie będziemy wymagać od innych podziwiana i wywyższania nas. A jeśli ktoś nas będzie chwalił, to potraktujemy to jako coś niezasłużonego, należnego tylko Bogu dobremu, mądremu, wspaniałemu. Ludzkie wychwalanie przyjmiemy jako coś niechcianego i żenującego.
Wywyższenie pokornych i poniżenie pysznych
„Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.” (Mt 23,11-12) Ten, kto uważa się za największego, powinien stać się „największym” sługą. Przez to upodobni się do Jezusa, Syna Bożego, który nie przyszedł na świat, aby przyoblec się w ludzki splendor, lecz aby jako sługa pomóc nam się zbawić. Nie wywyższał się i dzięki temu został wywyższony, bo zasiada po prawicy Ojca. Będzie wywyższony w niebie każdy, kto w oczach świata „poniża się”, bo nie szuka ziemskiej chwały, lecz oddaje się na służbę Bogu i ludziom, aby swoimi modlitwami, ofiarami i zdolnościami im pomagać. Poniżanie się, o którym mówi Jezus, nie polega na nieszczerym mówieniu wszystkim, jakim się jest „nędznikiem”, lecz na przyjęciu służebnej i pełnej miłości postawy, która nie zawsze uchodzi za wielką w oczach ludzi.
BIADA OBŁUDNIKOM
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.13 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.15 Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą.16 Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto?17 Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą.18 Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?19 Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży.20 A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka.21 A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.22 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać.23 Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!24 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości.25 Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.26 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.27 Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.28 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych,29 i mówicie: "Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków".30 Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków!31 Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!32 Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?33 Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta.34 Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem.35 Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie.36 (Mt 23,13-36)
Nie wchodzili do królestwa niebieskiego, a innym – przeszkadzali
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami”. (Mt 23,13-15) Uczeni w Piśmie i faryzeusze, o których mówi Jezus, nie wchodzili do królestwa niebieskiego i innym nie pozwalali wchodzić. Nie wchodzili, bo odrzucali Jezusa Chrystusa, prawdziwego Twórcę i Króla tego królestwa, a innym nie pozwalali, bo robili wszystko, aby skompromitować Go w oczach ludzi i odciągnąć od Niego. Nie przyjmując Jezusa i atakując Go, zniechęcali ludzi do uwierzenia w Niego i tym samym zamykali przed Nimi królestwo niebieskie. Zamykali je także przed pozyskanymi przez siebie nowymi swoimi współwyznawcami. Jeżeli bowiem pozyskali kogoś, aby stał się tak jak oni uczonym w Piśmie lub faryzeuszem, to czynili go winnym piekła przez to, że tak jak oni odrzucił Jezusa, Zbawiciela i fundament królestwa niebieskiego. Zamiast Niego przyjmował na swoje ramiona narzucane mu przez nich ciężary nie do uniesienia.
Błędne kombinacje intelektualne dotyczące obowiązywania przysięgi
„Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto?” (Mt 23,16-17) Jezus poucza, że wyjaśnienia „przewodników ślepych”, takich jak uczeni w Piśmie i faryzeusze, o ważności przysięgi są błędne, gdyż stawiają wyżej rzeczy o wartości materialnej niż to, co ma wartość duchową i przypomina o Bogu. Przykładem mogłaby być przysięga na przybytek Boży i na złoto przybytku. Pierwsza miałby być rzekomo bez znaczenia, druga – wiążąca. Jezus mówi ostro: „Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto?” (Mt 23,17) Jezus podważył też słuszność innej interpretacji podawanej przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów – tej, że przysięga złożona na ołtarz nie byłaby wiążąca, natomiast na ofiarę znajdującą się na ołtarzu – tak. „Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą.” (Mt 23,18) Jezus uznał takie tłumaczenie za błędnie. Powiedział: „Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.” (Mt 23,18-22) Podawane przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów zasady obowiązywania przysięgi nie tylko były błędne, ale również – niebezpieczne, ponieważ umożliwiały różnego rodzaju oszustwa. Ktoś mógłby np. celowo przysięgać „tylko” na przybytek i na ołtarz po to, żeby nie być związanym przysięgą. Nie musiałby zatem wykonać tego, co przysięgał, bo taka przysięga nie byłaby dla niego wiążąca. Dzięki swoim pokrętnym naukom sami uczeni w Piśmie i faryzeusze mogliby składać takie „pozorne” przysięgi.
Naganny brak właściwej hierarchii wartości co do zasad moralnych
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!” (Mt 23,23-24) Wymowa przysłowia jest jasna: trzeba zrobić wysiłek, aby nie połknąć ani komara, ani czegoś większego. Można odnieść to przysłowie do postępowania: trzeba dbać o sprawy najważniejsze i o sprawy mniejszej wagi. Tymi najważniejszymi sprawami jest troska o miłość do Boga i do ludzi oraz o powiązane z nią sprawiedliwość i miłosierdzie. Do spraw najważniejszych należy także troska o stałe pogłębianie wiary. Faryzeusze dawali dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, ale nie wykazywali większej troski o sprawiedliwość, praktykowanie miłosierdzia i wiarę. To właśnie wytknął im Jezus. Dzisiaj również można zetknąć się z podobnym postępowaniem. np. dba się o zwalczanie łapówkarstwa, co bez wątpienia jest czymś dobrym, ale nie wykazuje się równej trosko o zapewnienie prawa do życia dzieci nienarodzonych i osób starszych. O takiej moralności Jezus mówi: „To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać”. (Mt 23,23)
Udawana doskonałość
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.” (Mt 23, 25-26) Jezus porównuje obłudnych uczonych w Piśmie i faryzeuszy do kubków i mis oczyszczonych z zewnątrz, lecz zawierających wewnątrz różne obrzydliwości. Udawali przed ludźmi szlachetnych, lecz Bóg widział, że w ich sercach nie było prawości, lecz zdzierstwo i brak powściągliwości. Powiedział im oraz wszystkim postępującym jak oni ludziom, że jeśli oczyszczą swoje wnętrze, to i zewnętrzna strona, którą dostrzegają ludzie, stanie się czysta, bo ujawni się ich zachowaniu szlachetność serca.
Faryzejska obłuda podobna do grobów pobielanych
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.” (Mt 23,27-28) Z powodu obłudnego postępowania Jezus porównał uczonych w Piśmie i faryzeuszy do kubków, oczyszczonych od zewnątrz lecz brudnych w środku, oraz do grobów, pobielanych, pięknych tylko od zewnątrz, pełnych kości, robaków i innego plugastwa. Grób wewnątrz nie jest tak piękny jak na zewnątrz. Porównując wszystkich obłudników do grobów pobielanych, Jezus dał do zrozumienia, że jako Syn Boży znane jest Mu serce każdego człowieka. Zna ukrywaną pod zewnętrznymi pozorami sprawiedliwości obłudę i nieprawość. Porównał ją do trupich kości i plugastwa, które znajduje się w grobach.
Pójdą w ślad za swoimi przodkami, zabójcami proroków
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: "Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków". Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków! Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!” (Mt 23,29-32) Uczeni w Piśmie i faryzeusze uważali się za lepszych nie tylko od współczesnych im ludzi, ale także od swoich przodków. Oczywiście nie porównywali się z wielkimi sprawiedliwymi z przeszłości, lecz ze złymi prześladowcami i zabójcami proroków, aby uwypukliła się ich sprawiedliwość i doskonałość. Twierdzili, że gdyby żyli za czasów swoich przodków, to nie byliby ich wspólnikami w zabójstwie proroków. Również przez budowanie grobów prorokom i zdobienie grobowców sprawiedliwych chcieli potwierdzić, że nie popełniliby takiego zła, którego dopuścili się ich przodkowie. Tymczasem ich postępowanie przeczyło temu, co mówili, bo prześladowali i planowali zabicie Kogoś większego od proroków, Jezusa, Syna Bożego. W tym celu usiłowali Go pochwycić w mowie, przyłapać na jakimś błędzie i grzechu. Jezus powiedział im, że nie są tak sprawiedliwi, jak myślą. Przeciwnie, dopełnią miary swoich przodków. Miał na myśli bogobójstwo, które popełnią, zabijając Go – Jego, Syna Bożego, posłanego przez Ojca. Nie potrafią zaprzeczyć faktowi, że są potomkami zabójców proroków, a swoim ukrzyżowaniem Go ponadto potwierdzą, że są ich kontynuatorami.
Nie nienawiści mowa, lecz – miłości
„Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?” (Mt 23,33) Dzisiaj by powiedziano, że Jezus posługiwał się „językiem nienawiści”, mówiąc do uczonych w Piśmie i faryzeuszów tak ostre słowa. A jednak Ten, który jest Miłością, nie wahał się użyć tak surowych słów. Pobudziła Go do tego Jego miłość troskliwa, próbująca ocalić od potępienia uparte i zastygłe w złu dusze.
Przyjdzie to wszystko na to pokolenie
„Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta. Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem. Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie.” (Mt 23,34-36) Uczeni w Piśmie i faryzeusze zepsuli się, dlatego Jezus zapowiedział, że zostaną zastąpieni posłanymi przez Niego prawdziwymi prorokami, mędrcami i uczonymi. Nie będą jednak przyjęci przez tych, którzy uważają się za ważnych lub najważniejszych. Będą przez nich zabijani, krzyżowani, biczowani w synagogach i przepędzani z miasta do miasta. Jednak te prześladowania nie pozostaną bez bolesnych konsekwencji. Pokolenie prześladujące prawdziwych wyznawców Boga poniesie odpowiedzialność za niewinną krew, przelaną od sprawiedliwego Abla aż do Zachariasza, zamordowanego między przybytkiem a ołtarzem. Bóg nie pozwala bezkarnie prześladować Swoich wyznawców i posłańców. Naukę Jezusa powtarza Księga Apokalipsy św. Jana, która poucza, że „apokaliptyczne” nieszczęścia, spadające na ziemię, są następstwem odchodzenia od Boga, prześladowania Jego wiernych wyznawców i upartego trwania – bez skruchy – przy grzesznych czynach (por. np. Ap 16). Słowa Jezusa – słowa Miłości ostrzegającej, zatroskanej o zbawienie człowieka – dzisiaj zapewne zostałyby także określone jako „mowa nienawiści”.
...na to pokolenie
„Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie. (Mt 23,36) Jezus, mówiąc o „tym pokoleniu”, zwracał się nie tylko do współczesnych sobie Żydów, ale do wszystkich pokoleń, w których prześladuje się wyznawców Boga prawdziwego i przelewa krew „świętych i proroków”. Księga Apokalipsy tak to wyraża: „I usłyszałem anioła wód, mówiącego: Ty jesteś sprawiedliwy, Który jesteś, Który byłeś, o Święty, że tak osądziłeś. Ponieważ wylali krew świętych i proroków, krew również pić im dałeś. Godni są tego!” (Ap 16,5-6) Bóg w każdych czasach widzi swoich prześladowanych wyznawców. Ponieważ ich kocha, dlatego nie pozwala, żeby ich udręki trwały bez końca. Nie pozwoli też, by niewinna krew nienarodzonych dzieci była przelewana w nieskończoność bez żadnych konsekwencji.
Powstanie na świecie ogromne zamieszanie
„Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta.” (Mt 23,34) Jezus powiedział, że posłańcy Boży nawet synagogach, czyli w domach modlitwy, będą biczowani. Te słowa Zbawiciela przepowiadają ogromne zamieszanie, jakie powstanie, bo domy modlitwy, zamiast się rzeczywiście napełnić modlitwami, będą ociekać krwią niewinnych proroków, mędrców i uczonych. Wszystkie prześladowania religijne są oznaką zapowiedzianego przez Jezusa zamętu, który pojawi się z powodu braku znajomości Boga prawdziwego i Jego woli. Bóg, który jest Miłością, nie nakazał prześladowania w Jego imię, lecz wzajemne miłowanie się, bo wszyscy ludzie są Jego dziećmi. Nie można więc nikogo zabijać z powodu jego przekonań religijnych ani krzyżować, ani biczować, ani przepędzać z miasta do miasta.
Nie wyciągali wniosków z historii
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: "Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków". Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków! Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!” (Mt 23, 29-32) Uczeni w Piśmie i faryzeusze nie mogli zaprzeczyć zbrodniom swoich przodków, którzy zabijali proroków i sprawiedliwych. Nie mogli też zanegować, że są ich potomkami. Próbowali więc wyjść z tej niezręcznej sytuacji przez budowanie grobów prorokom i zdobienie grobowców sprawiedliwych. Przez to chcieli potwierdzić prawdziwość swoich słów, że gdyby żyli za czasów swoich przodków, nie uczestniczyliby w zabójstwie proroków. Mimo tych starań dopełnili miary swoich przodków i doprowadzili do śmierci Jezusa. Historia niczego ich nie nauczyła, stali się jeszcze gorszymi zabójcami niż ich przodkowie, bo zwrócili się przeciwko Synowi Bożemu, Jezusowi Chrystusowi. Jeśli bowiem ktoś jest obłudny i zaślepiony swoją pychą, to niczego się nie uczy.
JEZUS ODWRACA SIĘ OD MIASTA
Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście.37 Oto wasz dom zostanie wam pusty.38 Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie».39 (Mt 23,37-39)
Nie ujrzą więcej Jezusa, aż przyjmą posłańców przychodzących w Jego imię
„Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie wam pusty. Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie.” (Mt 23,37-39) Jezus został odrzucony jak Jego poprzednicy, prorocy. Miał wkrótce podzielić los Bożych posłańców, kamienowanych i zabijanych. Zwrócił się zatem do Jeruzalem, miasta, które było symbolem odrzucających Go ludzi i narodu. Wszystkim tym, którzy Go nie chcieli, powiedział, że już Go nie ujrzą, ponieważ Go nie chcieli. Bez Niego jednak ich dom pozostanie pusty. Dom serca konkretnych osób pozostał pusty od chwili osobistego odrzucenia Go, a dom narodu – który miał Go gościć dla swojego dobra i zbawienia – opustoszał z chwilą ukrzyżowania Go i nieprzyjęcia nawet po Jego zmartwychwstaniu. Jezus niczego nikomu nie narzucał. Nie zmuszał nikogo do przyjęcia Siebie – Tego, który chciał zgromadzić swoich wiernych jak ptak zbierający pisklęta pod swoje skrzydła, aby je chronić przed niebezpieczeństwami. Pozostawił wolny wybór – nawet tak tragiczny jak ten, który się dokonał i spowodował, że „przestał być widziany”. Zbawiciel nie pozostawił jednak nikogo bez nadziei. Ci, którzy Go odrzucili, nie ujrzą Go, chyba że przyjmą z otwartym sercem Jego posłańców, wysłanych w Jego imię. A Jego imię to Jezus, czyli Bóg zbawiający.
DWUDZIESTY CZWARTY ROZDZIAŁ EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA
(Omówienie prawd wiary dla małych dzieci można znaleźć tutaj)
Autor komentarza: ks. Michał Kaszowski