Powrót do strony głównej

Wykaz haseł


NAUCZANIE PAPIEŻA FRANCISZKA

MIŁOSIERDZIE

Potrzeba przypominania sobie doznanego w swoim życiu Bożego miłosierdzia


Jak św. Mateusz świętujemy różne ważne wydarzenia

Tak się przyjęło, że świętujemy różne ważne wydarzenia z naszego życia: chrzest, pierwszą Komunię św., zawarcie małżeństwa - sakramentu, w którym małżonkowie zapraszają Jezusa, aby towarzyszył ich życiu małżeńskiemu i rodzinnemu.

O czymś podobnym mówi św. Mateusz, który w Ewangelii opisał swoje spotkanie z miłosiernym Jezusem. Po opisaniu tego spotkania, które przemieniło całe jego życie, mówi o uczcie, na której - z Jezusem i swoimi przyjaciółmi „celnikami i grzesznikami” – świętował wielkość Bożego miłosierdzia. Radował się z tego powodu, że – jak mówi papież Franciszek – „On spogląda z miłosierdziem, przemienia życie i świętuje”. (Hom. 5.07.2013) Miłosierny Bóg przemienia smutek grzechu w radość, w świętowanie.

Życie nie jest stałym świętowaniem

Ale życie nie jest tylko świętowaniem. Wiedzą o tym małżonkowie, kapłani, biskupi, zakonnice i zakonnicy. Wszyscy. Zwykłe codzienne życie łączy się z trudem wypełniania różnych obowiązków i z jeszcze innymi krzyżami. Tak było i z Mateuszem. Najpierw pojawiło się radosne zdumienie z powodu powołania go przez Jezusa, następnie świętowanie wraz z Nim i przyjaciółmi tego wydarzenia. A potem zaczęło się życie ze swoimi krzyżami: utrata Nauczyciela Jezusa przez śmierć krzyżową, czas trudów głoszenia Ewangelii po zesłaniu Ducha Świętego i ukoronowanie życia pełnego różnych trudnych sytuacji przez męczeńską śmierć.

Głoszenie Chrystusa przez św. Mateusza stało się szukaniem ubogich, chorych, aby świętować z nimi. W to świętowanie chciał on, podobnie jak Jezus, włączyć również grzeszników, ściągając na siebie wiele słów krytyki (por. Mt 9,9-13)

We wszystkich ciężkich chwilach wspomnienie doznanego miłosierdzia było dla Mateusza umocnieniem. Takie wspomnienia są bardzo ważne i dla nas, gdy podążanie za Chrystusem łączy się z krzyżem. „Po radosnym spotkaniu z Jezusem świętowanie rozpoczyna nową drogę, drogę codziennego trudu, który musi się karmić wspomnieniem pierwszego radosnego spotkania z miłosierdziem Boga. (Hom. 5.07.2013)

Wspomnienia miłości Bożej w cierpieniach Maryi

To, co papież Franciszek mówi o wspominaniu dobroci Boga i Jego miłosierdzia przez św. Mateusza, można odnieść także do Maryi, dotkniętej wieloma cierpieniami. Pod krzyżem patrzyła Ona na śmierć swojego Syna i z tym okrutnym wspomnieniem trwała do chwili Jego zmartwychwstania. Musiała wtedy przywoływać bardziej radosne wspomnienia związane z Jej wyjątkowym macierzyństwem.

Jan Paweł II zachęcił nas do rozważania w soboty radosnych tajemnic różańca. Można zadać sobie pytanie: Dlaczego właśnie te tajemnice mamy rozważać? Przecież sobota była smutnym dla Maryi dniem przebywania ciała Jej Syna w grobie. Był to bolesny dzień między Jego śmiercią krzyżową i zmartwychwstaniem. Dlaczego więc papież Jan Paweł II zachęcił nas do rozważania w tym dniu tajemnic radosnych? Może dlatego, że Maryja pod krzyżem Jezusa i po Jego śmierci - w sobotę - musiała sobie przypominać radosne wydarzenia ze swojego życia, aby nie zwątpić w dobroć Ojca niebieskiego. Musiała sobie przypominać radosny dzień zwiastowania, zaniesienie Jezusa do domu Elżbiety, noc Jego narodzenia, ofiarowanie Go w świątyni, odnalezienie Go tam pośród uczonych i wiele innych radosnych wydarzeń, którymi obdarzył Ją Bóg Ojciec, wybierając Ją na Matkę swojego Syna. Aby nie popaść w rozpacz po śmierci Jezusa, Maryja musiała sobie przypominać te radosne chwile. Te wspomnienia były maleńkimi iskierkami radości w bólu, umacniały Ją i nie pozwalały umrzeć w Niej nadziei na zapowiedziane przez Jezusa Jego zmartwychwstanie. Te wspomnienia podtrzymywały w niej wiarę w to, że Bóg naprawdę kocha Ją i nas, że naprawdę jest dobry, że jest wszechmocny, że nas nie opuścił - chociaż bolesne fakty pozornie temu zaprzeczały.

I my powinniśmy przypominać sobie miłosierdzie Boga, które wielokrotnie ujawniało się w naszym życiu

Życie każdego z nas ma swoje krzyże, wiąże się z codziennym trudem. Zwłaszcza wtedy, gdy zaczynają nas przytłaczać nieszczęścia, boleści, trzeba ożywić swoją pamięć i powrócić do radosnych chwil spotkania z Bogiem, doznania Jego miłosierdzia, przemiany życia, dodawania nam sił. Mam sobie przypominać, „jak dobry był Bóg dla mnie”. (Hom. 5.07.2013)

Te wspomnienia ochronią nas przed wątpieniem w Jego miłość i miłosierdzie. Te wspomnienia umocnią nas w podążaniu za Chrystusem, w trudach spełniania naszego posłannictwa. Te radosne spotkania z Bogiem trzeba sobie przypominać, „tak jak dmucha się na żarzące się węgle, aby podtrzymać żywy płomień.” (Hom. 5.07.2013)


 

(Redakcja artykułu: 26 sierpnia 2013, ks. Michał Kaszowski)

Podobne tematy omówione na stronie www.teologia.pl: Miłosierdzie Boże

 



Powrót do strony głównej

Wykaz haseł