Powrót do strony głównej

Wykaz haseł


NAUCZANIE PAPIEŻA FRANCISZKA

ODNOWA KOŚCIOŁA I SWOJEGO SERCA

Chrześcijaństwo czymś więcej niż wykonywaniem „czegoś” dobrego


Chrześcijaństwo nie może być zlepkiem różnych czynności

W homilii papieża Franciszka o odnowie życia chrześcijańskiego i reformie struktur kościelnych można znaleźć zdania, których nie rozumieją niektórzy obowiązkowi chrześcijanie, mający uporządkowane życie. Papież stwierdza: aby być dobrym chrześcijaninem, nie wystarczy mówić: „w każdą niedzielę o jedenastej godzinie idę na mszę i robię to i tamto”. Życie chrześcijanina nie jest zbiorem „czegoś”, wyklejanką, „kolażem” złożonym z różnych praktyk, czynów, zachowań. (Hom. 6.07.2013) Tym, którzy uważają, że życie chrześcijanina polega na serii wykonywanych czynów, Papież przypomina, że „być chrześcijaninem znaczy pozwolić Jezusowi odnowić w nas nowe życie” (Hom. 6.07.2013). Być chrześcijaninem nie znaczy „robić coś”, lecz pozwolić Duchowi Świętemu, by nas odnowił. (Hom. 6.07.2013)

Wypowiedzi te mogą zrodzić wątpliwość: czy w takim razie nie ma wartości regularne uczestniczenie w Mszy św., zorganizowane życie, wykonywanie dobrych dzieł, spełnianie swoich obowiązków? Na czym polega życie odnowione przez Jezusa i Ducha Świętego? Oto kilka prób odpowiedzi na powyższe pytania.

Miłość skierowana bezpośrednio do Boga powinna ujawniać się w całym życiu chrześcijańskim

Nie tylko wyznawcy religii niechrześcijańskich, ale nawet niewierzący robią „coś”, co nie jest złem. Przecież niewierzące matki i ojcowie opiekują się swoimi dziećmi, poświęcają się dla nich, żyją dla nich. To, co czynią, jest dobre. Ale chrześcijaństwo ma być czymś więcej. Chrześcijanie nie porzucają tego dobra, które potrafią spełniać nawet niewierzący. Mają je jednak czynić nie tylko z poczucia obowiązku, nie tylko z miłości do człowieka, ale z miłości do Tego, który nas Stworzył, z miłości do Tego, który nas Odkupił, z miłości do Tego, który nas uświęca i napełnia Bożą miłością. Ta miłość - zwrócona  bezpośrednio do Boga - powinna ujawniać się w całym życiu chrześcijańskim i odróżniać je od życia wyznawców religii niechrześcijańskich i ludzi niewierzących, którzy też czynią dobro, jednak nie znają swojego Stwórcy i Odkupiciela.

Wspólne działanie z Chrystusem cechą dojrzałego chrześcijaństwa

Dojrzałe chrześcijaństwo charakteryzuje się świadomą, głęboką i zażyłą przyjaźnią z Chrystusem. Jest ono czynieniem dobra, ale nie w pojedynkę i nie tylko razem z ludźmi, lecz przede wszystkim w łączności z Jezusem, zgodnie z Jego pragnieniami, życzeniami, zgodnie z danym nam przez Niego przykładem miłości do Ojca i do ludzi. Zaprzyjaźniony z Chrystusem chrześcijanin często zadaje Mu pytania: Co zrobimy, żeby to było miłe w oczach Ojca? Jakie słowa przekażemy dzisiaj naszym spotkanym braciom i siostrom, a jakich słów im nie powiemy? Ten ustawiczny dialog z Jezusem powinien odróżniać Jego ucznia od ludzi, którzy w Niego nie wierzą.

Chrześcijanin nie może być robotem, wykonującym pożyteczne czynności

Kiedy papież Franciszek mówi, że chrześcijaństwo nie jest serią dobrych czynności, pragnie zwrócić uwagę na to, by dobremu działaniu towarzyszyła miłość, by nie było ono bezmyślne, zrutynizowane. Chrześcijanin nie może zachowywać się jak komputer lub robot, którego konstruktorzy nauczyli spełniać bardzo wiele pożytecznych czynności. Chrześcijanin spełniający swoje obowiązki, wykonujący dobre i pożyteczne czynności musi różnić się od automatu. Odróżniać powinna go od niego miłość. Miłość nie tylko do ludzi, ale także miłość skierowana bezpośrednio do osób Boskich: do Ojca, do Syna i do Ducha Świętego. Ta miłość Boża, wlana w serce przez Ducha Świętego (Rz 5,5), powinna stać się źródłem wszystkich myśli, uczuć, słów, czynów, praktyk, panowania nad sobą. Chrześcijanin powinien kochać Boga i człowieka, bo – w przeciwieństwie do komputerów i robotów – posiada taką zdolność.

Przyjaźń z Chrystusem domaga się nieraz udoskonalenia tego, co robimy

Nie tylko wyraźna i bezpośrednia miłość do Jezusa powinna odróżniać chrześcijanina wykonującego swoje codzienne obowiązki od ludzi, którzy nie znają swojego Zbawiciela. Bardzo często trzeba też udoskonalić to, co się robi, np. w wychowywaniu dzieci dbać nie tylko o ich rozwój fizyczny, intelektualny, ale również o pogłębianie ich miłości do Boga.

Nieraz trzeba też udoskonalić to, co się wykonuje jako swój zawód. Jako przykład można podać przygotowywanie podręczników lub programów do nauki języków obcych. Tworzeni ich bez wątpienia jest pożyteczne. Jednak w wielu rozmówkach, podręcznikach i programach językowych nie ma słownictwa religijnego. A więc nie nauczą one nawet tego, by zapytać się za granicą, gdzie jest kościół, meczet, synagoga, nie mówiąc już o tym, by przynajmniej ogólnie pomogły przyjmować sakramenty. Sfera religijna w wielu pomocach językowych nie istnieje.

Co więcej, w podręcznikach pewnej firmy zauważyłem nawet proces stopniowego oczyszczania swoich produktów z pojęć religijnych, które kiedyś tam były. W dawniejszych wydaniach pomocy językowych znajdowało się jeszcze słownictwo religijne w różnych opowiadaniach, bajkach, anegdotach. W nowszych wydaniach natomiast nie tylko zostało ono praktycznie pominięte, lecz zastąpione wyrażeniami i zwrotami, które nie uczą życia religijnego, takimi jak: „nie lubię ceremonii, wolę zawrzeć ślub cywilny”.

Jeśli pomoce językowe tworzy człowiek, który stał się uczniem Chrystusa i zaprzyjaźnił się z Nim, to powinien zacząć trochę inaczej wykonywać swój zawód, w tym wypadku – tworzenie podręczników językowych. To oczywiste, że po nawróceniu nie musi zaprzestać swojej pracy. Jednak to, co tworzy, powinno być przynajmniej trochę inne. Tworzone przez niego pomoce językowe nie muszą być wykładem Pisma św. ani teologii. Powinny jednak być oczyszczone z tego wszystkiego, co ośmiesza religię, czyni z niej margines życiowy, niewiele warte upiększenie życia. Jeśli twórca podręczników lub programów językowy naprawdę się nawrócił, zaprzyjaźnił z Chrystusem i poddał się odnawiającemu działaniu Ducha Świętego, to będzie chciał swoją twórczością pomóc ludziom nie tylko w robieniu zakupów za granicą, w korzystaniu z rozrywek, zamawianiu potraw w restauracji, ale także - w życiu religijnym. Chyba ta sfera zasługuje na to, żeby w pomocy językowej znalazło się tyle słów i zwrotów religijnych, ile można znaleźć w rozdziale: „W restauracji”

Tak więc chrześcijaństwo to życie w Bogu i z Bogiem, to życie w przyjaźni z Jezusem, stale przez Niego odnawiane. Chrześcijaństwo to zdanie się na Ducha Świętego, aby nas odnawiał i czynił swoimi narzędziami w świecie. Chrześcijanin spełnia swoje obowiązki i czyni dobro, ale zawsze z miłością, z nastawieniem nie na „coś”, lecz na „kogoś”. A tym „kimś” ma być nie tylko bliźni - jak dla szlachetnego niewierzącego człowieka - ale przede wszystkim Bóg, w którego obecności żyje i stara się wykonać, co miłe w Jego oczach. „Badajcie, co jest miłe Panu” (Ef 5,10).

 


 

(Redakcja artykułu: 11 września 2013, ks. Michał Kaszowski)

 



Powrót do strony głównej

Wykaz haseł